Wpisy

Tiara jest jednym z najbardziej wyjątkowych rodzajów biżuterii, jaki możemy zobaczyć na własne oczy niezwykle rzadko. Oglądamy je w filmach czy w programach, które relacjonują uroczyste bankiety i przyjęcia na królewskim dworze. Zachwycają one przede wszystkim swoją niezwykłością kształtów i motywów, różnorodnością rozwiązań, które można na nich dostrzec, ale także wyjątkowymi kamieniami, którymi są wysadzane.

SKĄD POCHODZI TIARA?

Tiara to ozdobna korona dekorowana klejnotami, tradycyjnie noszona przez kobiety. Jednak etymologia nazwy wywodzi się z greckiego tiára, co oznacza „diadem monarchów perskichˮ. To dawne uroczyste nakrycie głowy papieża, składające się z trzech koron, symbolizujących potrójna władze papieża (arcykapłana, króla i proroka). Są to na ogół okrągłe lub półkoliste opaski wykonane z metali szlachetnych i kameryzowane kamieniami najczęściej szlachetnymi, ale i jubilersko-ozdobnymi.

W obecnych czasach w świecie mody słowo diadem i tiara są synonimami. Jednak nie zawsze tak było. To ozdobne nakrycie głowy zwykle noszone przez członków rodziny cesarskiej, królewskiej czy książęcej jako najpowszechniejszy atrybut władzy monarszej. Jednak później tzw. zwykli ludzie, bogata arystokracja zaczęli przyozdabiać sobie głowę tym rodzajem biżuterii.

Oba określenia odnoszą się w zasadzie do korony, która swoje początki ma w starożytności (łac. corona – „wieniec”) i wywodzi się z wieńca z liści laurowych. Był on nagrodą dla walecznych żołnierzy i w zależności od zasług miewał różne kształty i wykonany był z różnych materiałów: począwszy od trawy po złote liście. Złoty wieniec stał się z tego powodu oficjalnym atrybutem cesarza rzymskiego jako zwierzchnika armii. Za wzór korony uważany jest też diadem bizantyjski, ten najbardziej znany, zdobiony perłami możemy podziwiać na mozaice z kościoła San Vitale w Rawennie. Korona została przyjęta od władców karolińskich, a potem cesarzy Rzymskich Narodu Niemieckiego przez większość monarchów europejskich. Weszła w skład insygniów królewskich.

Korona Rzeszy – Korona Cesarstwa Rzymskiego oraz fragmenty mozaiki z przedstawieniem cesarza Justyniana i cesarzowej Teodory w tiarach, kościół San Vitale w Rawennie, ok. 548 r.; źródło: domeny publiczne.

Najbardziej znana forma korony przyjęła kształt prostej metalowej obręczy wykonanej ze złota lub innego metalu szlachetnego. Dekorowanej kamieniami szlachetnymi, perłami, turkusami czy kameami itp. Korona wykonana dla jednego władcy przechodzi na jego następców. Bardzo często wykonywana była zgodnie z najnowszą modą, ale także stare korony bywały modernizowane i adaptowane do nowego stylu.

TIARA CZY DIADEM?

Nazwa diadem z kolei oznacza przepaskę, przewiązkę. To ozdobna opaska z drogiej tkaniny lub obręcz, jak tiara, ze szlachetnego metalu (złota, srebra itd.), na ogół dodatkowo wysadzana szlachetnymi kamieniami lub ich imitacjami, ale także innymi minerałami czy substancjami organicznymi: perłami, cennymi gemmami. Również była noszona jako oznaka władzy królewskiej lub kapłańskiej. Znana od czasów starożytnych, od średniowiecza używana jako ozdoba czoła i kobiecej fryzury, przybierała różne kształty zależnie od stylu epoki. W czasach nowożytnych diadem jednak zatracił swą dotychczasową funkcję wyróżniającą godność. Diademy stały się szczególnie charakterystyczne dla mody kobiecej empire’u i roku około 1900.

W XIX i XX wieku używany przy uroczystych okazjach przez kobiety, głównie pochodzące spośród szlachty i zamożnej burżuazji. Jest charakterystyczny dla modernistycznego zdobnictwa w stylistyce art déco i wcześniejszej secesji. Okazy z tego okresu są najbardziej znane i dostępne na rynku antykwarycznym. Być może fakt, iż szczyt popularności tiary przypadał na lata 70. XIX wieku i tuż przed pierwszą wojną światową, wiąże się z odkryciem nowych kopalni diamentów Afryce Południowej. Przez cały XX wiek noszenie tiary zmieniało się wraz ze zmianami mody. W ciągu ostatnich 20 lat na nowo doceniono tego typu klejnoty. Podsycane to było przez różne głośne wystawy i śluby celebrytów. Noszenie tiary dzisiaj nie jest kwestią rangi, ale kwestią oceny, czy jest odpowiednie na tę okazję.

Koralowa tiara autorstwa braci Phillips 1860-1870, w formie wieńca z gałązek i jagód. Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie. Portret cesarzowej Józefiny w tiarze dekorowanej koralowymi kameami autorstwa Jean Louis Victor Viger du Vigneau oraz turkusowa tiara księżniczki Małgorzaty; źródło: domeny publiczne

Kiedy można nosić tiarę?

Tiary niegdyś były noszone tylko przez zamężne kobiety i darowane pannie młodej w dniu ślubu. Wesela, uroczyste kolacje i bale oraz uroczystości państwowe to tradycyjne imprezy, na które można nałożyć tiarę. Jednak z upływem czasu nawet te zasady się zmieniają.

Z czego wykonane są tiary?

W okresie największej świetności, czyli na przełomie XVIII i XIX wieku tiary były wykonywane z szlachetnych kruszców i powszechnie oprawiane różnorodnymi kamieniami szlachetnymi: diamentami, ale również koralami, perłami, ametystami, turkusami, topazami czy cytrynami. Z czasem, w okresie napoleońskim stal i żeliwo z Królewskiej Odlewni Gliwice i Berlin, choć przedstawiało niską wartość samą w sobie, to cieszyły się wielkim zainteresowaniem wśród wytwórców różnego typu biżuterii, także tiar, dekorowanych różnego rodzaju kameami. Pod koniec XIX wieku znów dominowały diamenty, ale najczęściej łączono je z szafirami, szmaragdami, rubinami i perłami. Z kolei w XX wieku położono większy nacisk na projekt. Zaowocowało to użyciem mniej cennych, ale wciąż pięknych kamieni, takich jak akwamaryny, onyks, cytryn czy kryształ górski.

Grzebień, który w kilku prostych ruchach można zmienić w tiarę dostępny jest w stałej ofercie KAREA Gemstone Space. Wyrób pochodzi z XIX wieku i reprezentuje nurt neo-empirowy. Wyróżnia się niezwykłą dbałością o detal – m.in. dzięki sztancowanym truskawkom zamkniętym w klasycyzującej, floralnej ramie wysadzanej ametystami i szkiełkami w kolorze perydotów.

Kto kupuje tiary?

Jak informują specjaliści Domu Aukcyjnego Christie’s, jest duża różnorodność wśród kupujących tiary. Są to głównie osoby prywatne, które nabywają tiarę po raz pierwszy w celach praktycznych, zwykle na ślub. W porównaniu z całkowitym kosztem ślubu, tiara czy ozdobny grzebień do włosów nie muszą być ekstrawagancją i można je kupić już za 5 000 funtów do 10 000 funtów. W KAREA Gemstone Space posiadamy również wybór grzebieni-diademów z drugiej połowy XIX wieku, których koszt nie przekracza 6 – 8 000 zł. Duża zaletą jest też to, iż ten typ biżuterii można pożyczać innym członkom rodziny na wesela lub wyjątkowe bale i wyjścia.

Inni nabywcy to kolekcjonerzy biżuterii, którzy chcą ukoronować swoje kolekcje wyjątkowym  klejnotem uosabiającym królewski splendor oraz profesjonalni sprzedawcy biżuterii, którzy chcą mieć tiary dostępne do wypożyczenia swoim klientom na wyjątkowe okazje. Są również kolekcjonerzy zbierający tylko tiary w najróżniejszych stylach. Podobnie jest z muzeami i galeriami, które zależnie od możliwości kupują te wyjątkowe dzieła, aby dodać je do swoich istniejących kolekcji lub wystawy tematycznej. Od czasu do czasu, gdy na rynku pojawia się niezwykła sygnowana tiara pochodząca ze znanej pracowni jubilerskiej, powstała w dziewiętnastym wieku czy już w stylu okresu Art Nouveau czy art déco, ten sam dom jubilerski, który ją stworzył wiele lat temu, może ją chcieć nabyć, aby zachować jako część jej zbiorów archiwalnych.

Czy tiary są trudne do noszenia?

Powszechnie uważa się, iż jest niewiele możliwości noszenia tiary. Jednak wiele tego rodzaju biżuterii ma podwójną funkcję. Zwłaszcza te dziewiętnastowieczne można nosić nie tylko jako nakrycie głowy na bardzo formalne okazje, ale można je również przekształcić w naszyjnik na mniej formalne wydarzenia, takie jak opera czy wyjątkowe przyjęcie.

Niektóre przykłady można całkowicie rozmontować, tworząc broszki, spinki do włosów, kolczyki i/lub bransoletki, które można nosić na mniej oficjalnych okazjach. Oznacza to, że jeśli bierzesz udział oficjalnym spotkaniu biznesowym możesz nosić element tiary jako broszę dekorowaną diamentami wpiętą w klapę marynarki lub jak wisior do białej bluzki, zaś szpilę we włosach na wesele lub przyjęcie sylwestrowe.

Inne błędne przekonanie to takie, że tiary są ciężkie, staromodne i niewygodne do nałożenia. Oczywiście niektóre przykłady są bardzo skomplikowane i powstały w okresie, gdy kobiety nosiły wysokie konstrukcje ze sztucznych włosów. Takie przykłady na nasze szczęście nie są dostępne na naszym rynku. Wiele tiar z początku XX wieku ma nowoczesną estetykę – na przykład prosta diamentowa tiara art déco może być z łatwością noszona jako dodatek do nowoczesnej sukni wieczorowej.

Jakie inne rodzaje biżuterii można nosić we włosach?

Jeśli nie posiadasz tiary, ale masz w szkatułce parę broszek z podwójnym klipsem, można je z powodzeniem użyć do ozdobienia włosów, po obu stronach koka lub użyć jako spinek do utrzymywania luźnych loków nad skronią. Jeśli z kolei masz bransoletkę lub naszyjnik, który chciałabyś nałożyć na wyjątkową okazję jako tiarę, dobry jubiler może wykonać srebrny stelaż, aby można było je nosić we włosach, a który zależnie od potrzeb zawsze można zdemontować.

Warto pamiętać, że nosząc w ten sposób biżuterię, która nie jest przeznaczona jako akcesoria do włosów, należy zachować szczególną ostrożność — zawsze możesz zapytać fryzjera, jak mocno je zabezpieczyć, aby się nie poluzowały. Osobą, która wiedziała jak nosić taką biżuterię we włosach była Elizabeth Taylor. Często nosiła broszki ze swojej bogatej kolekcji biżuterii w swojej obfitej fryzurze, aby dodać sobie wzrostu i zwrócić na siebie uwagę. Również Diana, księżna Walii, używała bransoletki art déco jako bandeau noszonej na czole.

Czym różni się tiara od diademu?

Jak już wcześniej wspominałam oba te pojęcia używa się zamiennie, jednak tiara to bardziej ogólny, termin dla wielu różnych stylów nakrycia głowy, w tym diademów, kokoszników czy bandeau.

Diadem, jak już wspomniałam wyżej to słowo było używane do opisania ozdobnej opaski noszonej na nakryciu głowy króla — to samo nakrycie głowy nazywano tiarą.

Circlet to tiara, która rozciąga się na cały (lub prawie cały) obwód głowy.

Bandeau to ozdoba w stylu opaski o niskim profilu, najczęściej noszona na czole i rozpowszechniona na początku XX wieku.

Kokosznik to typ ozdobnego, usztywnianego, wysokiego czepca, noszony przez zamężne kobiety w centralnej i północnej części Rosji przeduralskiej. Jako element ubioru narodowego znany już od XVI wieku, ale rozpowszechniony na przełomie XVIII i XIX wieku, stał się częścią stroju ludowego. Powrócił do mody dworskiej za czasów Mikołaja I. Jubilerski kokosznik w formie półksiężyca, który nakrywano długim, koronkowym albo tiulowym welonem, łączono z utrzymanym w tej samej kolorystyce aksamitnym sarafanem. W takiej formie stał się reprezentacyjnym strojem cesarzowej i dam jej dworu. Na przełomie XIX i XX wieku Fabergé i inni sławni jubilerzy zainspirowali się tym nakryciem głowy i zaczęli wytwarzać tiary w rosyjskim stylu. Najbardziej znaną tiarą tego typu jest emaliowany kokosznik wykonany w 1910 roku w domu jubilerskim Chaumet.

VI Aukcja Biżuterii Dawnej i Współczesnej

W związku ze zbliżającą się VI Aukcją Biżuterii Dawnej i Współczesnej 9 grudnia 20211 o godzinie 19 organizowaną przez KAREA Gemstone Space, zapraszamy do zapoznania się z bogatą ofertą obiektów biżuteryjnych. Biżuterię można obejrzeć stacjonarnie w salonie biżuterii ekskluzywnej przy Al. „Solidarności” 93 od poniedziałku do piątku w godzinach 11-19 oraz na platformie OneBid a także Artinfo.

ZLECENIE LICYTACJI

Zlecenia prosimy składać:
paluch@karea.pl, tel. + 48 882 700 336
karea@karea.pl, tel. + 48 882 700 122

Serdecznie zapraszamy!

Jest nam niezmiernie miło przedstawiać efekt pracy ostatnich tygodni z Domem Aukcyjnym Artessia: katalog Aukcji Biżuterii Dawnej i Współczesnej. Aukcja będzie miała miejsce 2 lipca 2020 r. o godzinie 19.00 w salonie biżuterii ekskluzywnej KAREA Gemstone Space.

Dlaczego biżuteria antykwaryczna?

Większość biżuterii dawnej w polskich sklepach jubilerskich i antykwariatach pochodzi z przełomu XIX i XX w. z Austro-Węgier i Rosji, Niemiec. Rzadziej z Francji, Szwecji, Włoch czy Hiszpanii. Polska biżuteria nie należy do najstarszych, gdyż nasz kraj będący pod zaborami, ciągle nękany wojnami, nie miał takich możliwości jak chociażby państwa zachodnie. Biżuteria polska ma głównie proweniencję międzywojenną. Wówczas to złotnictwo polskie sięgnęło szczytów.

To co stanowi o unikatowości biżuterii antykwarycznej poza wartością materialną użytego kruszcu i kamieni szlachetnych, to tak zwana wartość dodana: indywidualny projekt i wykonanie zwykle w jednym egzemplarzu, na ogół ręcznie, z wykorzystaniem różnorodnych technik jubilerskich, plus wartość historyczna. Dodatkowo cenę takich obiektów podwyższa oryginalne opakowanie i proweniencja obiektu. Biżuterii antykwarycznej poszukują zarówno kolekcjonerzy, jak i „zwykli” śmiertelnicy, którzy chcą podarować swoim bliskim coś wyjątkowego i niepowtarzalnego. Kupując przedmiot z duszą i historią, tworzymy w ten sposób zalążek własnej tradycji rodzinnej. W przyszłości z sentymentem będziemy patrzeć na pierścionek zaręczynowy z antykwariatu czy obrączkę eternity podarowaną w rocznicę ślubu.

Inwestycja?

Jeżeli chodzi o inwestycję w biżuterię, należy szukać przedmiotów o znacznej wartości i z dobrego warsztatu złotniczego. Właśnie takie obiekty można będzie z łatwością odsprzedać w przyszłości na przykład za granicą. Przy założeniu, że inwestujemy na wiele lat, warto zainteresować się wybitnymi wyrobami jubilerów z końca XIX i początku XX wieku. Tego rodzaju przedmiotów będzie z roku na rok mniej, co również musi rzutować na ich wartość w przyszłości. Trzeba też mieć na uwadze, że stosunkowo łatwo jest określić wartość kamieni i kruszcu. Jednak w przypadku przedmiotów antykwarycznych, znanych marek złotniczych niezbędny jest kontekst historyczny i klasa wyrobu.

Współczesne marki jubilerskie…

W katalogu poza biżuterią dawną: biedermeierowską, secesyjną, edwardiańską, czy art déco, prezentujemy również wyroby współczesne. W naszej ofercie znajdą Państwo takie marki jak Tiffany&Co., Patek Philippe, Cartier, Bulgari, Roberto Coin, Pasquale Bruni, Damiani.

Biżuterię można obejrzeć na wystawie przedaukcyjnej w dniach od 15 czerwca do 2 lipca, od poniedziałku do piątku w godzinach od 12.00 do 19.00 i w soboty od 12.00 do 14.00.

ZLECENIE LICYTACJI

Zlecenia prosimy składać:
paluch@karea.pl, tel. + 48 882 700 336 lub
salon@artessia.pl, tel. +48 665 705 563

Nie tylko efekt czerwonej szminki

W czasach kryzysu ekonomicznego bardzo często słyszymy pojęcie „efekt szminki”. Zostało wymyślone przez prezesa koncernu Estée Lauder, Leonarda Laudera. Obserwując kryzys gospodarczy jesienią 2000 roku w Stanach Zjednoczonych, zauważył, że mimo pogorszenia się jakości warunków życia społeczeństwa, wzrasta poziom sprzedaży kosmetyków. Szczególnie dobrze sprzedają się… czerwone szminki. Stwierdził, iż kobiety, dysponując mniejszymi środkami, zastępują dobra luksusowe o dużej wartości, na przykład ekskluzywne torebki, dobrami równie luksusowymi, ale względnie tańszymi. Na potwierdzenie swojej tezy przedstawił dane z okresu wielkiego kryzysu w czasie międzywojnia oraz recesji w latach 90. w USA. Zanotowano wówczas wzrost sprzedaży kosmetyków oraz brak redukcji zatrudnienia w branży kosmetycznej. Dodatkowo drogerie i sklepy kosmetyczne otwierały kolejne punkty i odnotowywały gigantyczne przychody. Co ciekawe, efekt ten zadziałał w sytuacji kryzysu w wielu krajach odmiennych kulturowo.

Dlaczego tak się dzieje? Czemu, zamiast oszczędzać, wydajemy pieniądze i to w dodatku na produkty luksusowe? Zasadą działania tego zjawiska jest fakt, iż podczas kryzysu ekonomicznego ludzie nie rezygnują całkowicie z kupowania. Brak możliwości kupienia najdroższych domów, apartamentów czy samochodów, rekompensują sobie zakupem dobra mniejszej wartości. W przypadku mężczyzn mamy do czynienia ze wzrostem zakupu urządzeń elektronicznych, luksusowych kosmetyków, produktów spożywczych. Klienci z dużym portfelem chętniej pozwalają sobie wówczas na kupno drogich zegarków czy biżuterii.

Brak możliwości nabycia nieruchomości, wyjazdu na ekskluzywne wakacje powoduje chęć „pocieszenia się” kupnem luksusowego produktu, który wydaje się być w zasięgu ręki. Nabywając artykuł ekskluzywnej marki, zdajemy się nie dopuszczać do siebie myśli, że kryzys nas dotknął. I właśnie dlatego, tak jak w obecnej chwili, skoro nie możemy wyjechać za granicę, odwiedzić ulubionego hotelu ze SPA czy regularnie poddać się zabiegom u kosmetyczki, manicurzystki lub fryzjera, wiele kobiet zadowoli się kremem z najwyższej półki, lakierem do paznokci od Chanel, perfumami czy markowymi akcesoriami. Ich cena, nawet gdy są sygnowane dobrą marką, stanowi jedynie ułamek ceny drogiego wyjazdu do luksusowego hotelu czy zakupu kolejnego auta.

Zmiana preferencji konsumpcyjnych

Szminka to metafora. Kryzys powoduje radykalną zmianę naszych preferencji konsumpcyjnych. W ten sposób poprawiamy sobie humor i zmniejszamy dyskomfort wynikający z konieczności rezygnacji z niektórych przyjemności. Nie tracimy konsumpcyjnego głodu, sycimy się natomiast mniejszymi przyjemnościami. Kryzys skłania do zaciskania pasa, ale dla części społeczeństwa pas musi być nadal markowy. Najbogatsi będą biednieć w kryzysie, ale nie zamienią Chanel no. 5 na wodę perfumowaną firmy no name. Nie możemy powiedzieć, że kryzys nie dotknie wszystkich, ale już pierwsze dni kwarantanny pokazały wzrost sprzedaży alkoholi z wyższej półki czy zegarków. Świetnie idą też najbardziej luksusowe marki ubraniowe sprzedawane on-line.

Werner Jerke, kolekcjoner sztuki: Sztuka zawsze była biznesem. Była solidnym środkiem płatniczym już od czasów starożytności. Ludzie wymieniali dzieła sztuki na dobra doczesne, szczególnie kiedy pieniądze zawodziły. Weźmy Niemcy zaraz po II wojnie światowej. Ludzie workami nosili pieniądze, ale nikt im za nie chciał niczego sprzedać, a kiedy przynosili chłopom na wsi obrazy, dostawali za nie chleb, słoninę czy ziemniaki bez problemu.

Inwstowanie a koronawirus dobra luksusowe
Patek Philippe, Genewa, 1997 rok, Zegarek naręczny, złoto pr. 0,750, tarcza porcelanowa, cyfry rzymskie, nr referencji 5010/001, caliber 215
KAREA Gemstone Sparce, Warszawa

Długotrwała inwestycja

Spadek wartości złotówki, wzrost cen złota oraz bogata oferta inwestycji alternatywnych skłania do mądrego wydawania naszych oszczędności. Akcje, obligacje czy gotówka w obecnej sytuacji nie są bezpiecznym wyborem. Spośród sposobów dywersyfikację portfela inwestorów najbardziej kusi złoto. Jak już wspominałam, sztabki złota są formą inwestowania najmniej angażującą. Nie potrzeba też na ten temat wiedzy. Z kolei ci, którzy chcą kupić tanio, by sprzedać za jakiś czas wysoko, powinni zainteresować się rynkiem diamentów. Ale o tym następnym razem.

Bardzo dobrze ma się także rynek sztuki, który zaliczył w 2019 rekordowy rok. Nawet ostatnie tygodnie, w czasie rozpoczynającego się kryzysu, pokazały, że inwestycja w sztukę wciąż jest spokojną przystanią dla inwestorów. W innych dziedzinach słusznie mogą obawiać się spadków i zawirowań. Domy aukcyjne, galerie sztuki obracające malarstwem, rzeźbą, rzemiosłem czy biżuterią przeżywają oblężenie. Padają kolejne rekordy cenowe. Nawet inwestorzy giełdowi, którzy dotychczas nie interesowali się tą dziedziną, dziś lokują pieniądze tam, gdzie bezpieczniej.

Kupując dzieła sztuki, należy  pamiętać, iż nie należy oczekiwać natychmiastowego zysku. Wartość „klasyków”, także klasyków sztuki współczesnej, wzrasta powoli, z roku na rok. Aby taki obiekt sprzedać z zyskiem, potrzeba kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat. Z kolei, w przypadku inwestowania w młodą sztukę, należy pamiętać, że można kupić ją niedrogo, ale prace danego artysty mogą nigdy nie osiągnąć większej wartości, poza dekoracyjną na naszej ścianie. W przypadku sztuki młodej dobrze jest uważnie śledzić poczynania twórcy, który nas interesuje. Inwestowanie w sztukę to coraz lepszy biznes, dający wiele przyjemności.

Beata Paluch

historyczka sztuki, ekspertka biżuterii dawnej, absolwentka SGH

na kierunku Podyplomowe Studia Zarządzania na Rynku Dóbr i Marek Luksusowych

Kilka lat temu na zajęciach na w Szkole Głównej Handlowej z inwestowania alternatywnego usłyszałam bardzo proste a jednocześnie trafne powiedzenie: babcia zawsze mi powtarzała, nie wkładaj wnuczku jajek do jednego koszyka. Prosta, życiowa rada ma zastosowanie szczególnie w obecnej sytuacji. A czego dotyczy w aspekcie ekonomii? Bardzo modnego określania dywersyfikacji portfela, znanego również jako: inwestycja alternatywna, inwestycja emocjonalna czy też inwestycja w pasję. Jako historyk sztuki z wykształcenia, z 15-letnim doświadczeniem w handlu dziełami sztuki, najbardziej lubię ten ostatni termin. Rynek sztuki niegdyś bardziej kojarzony był z kolekcjonerstwem, gdzie kupowanie sztuki było w dobrym tonie, obecnie został sprowadzony do czysto praktycznej inwestycji. Ale czy aby na pewno?

Tytułem wstępu – kilka prostych zasad

Gromadzenie sztuki to pasja i należy pamiętać, iż bez ciągłego kupowania najlepszych egzemplarzy trudno jest stworzyć wyjątkową i wartościową kolekcję. O unikatowości kolekcji często świadczy nieprzypadkowy wybór obiektów – zależny od indywidualnych preferencji estetycznych. Dotyczy to zarówno malarstwa, rzeźby, plakatu, jak i biżuterii antykwarycznej.

1. Kupowanie dzieł sztuki musi sprawiać przyjemność

Jeżeli chodziłby tylko o samą lokatę, sztabki złota czy surowe diamenty są lepszą i sprawiającą mniej zachodu formą inwestowania. Zaś małe dzieła sztuki pozwalają nam dodatkowo na obcowanie z pięknem. W związku z czym muszą spełniać nasze kryteria piękna i zaspokajać nasze potrzeby estetyczne. Dodatkowo, skoro są to przedmioty użytkowe, muszą podkreślać nasze cechy osobowości czy urody. O ile nie kupiliśmy ich czysto kolekcjonersko lub inwestycyjnie.

2. Znajomość sytuacji rynkowej, czyli wiedza, wiedza i jeszcze raz wiedza

Wiedza z dziedziny historii sztuki powinna stać się fundamentem. Należy posiadać ponadto spore rozeznanie w temacie rynku sztuki. Znając aktualną sytuację, wartości, mechanizmy rynku, w tym rynku aukcyjnego, jesteśmy w stanie mądrze inwestować. Działa to tak samo, jak w przypadku innych dziedzin wymagających eksperckiej wiedzy. Jednak poznanie sposobów działania rynku sztuki jest o wiele łatwiejsze niż na przykład finansowego. Pozwoli nam to łatwo i przyjemnie poruszać się w galeriach i po aukcjach, nabywając świetne obiekty w korzystnych cenach. Im więcej wiemy na dany temat i rozumiemy mechanizmy działania rynku, tym lepiej jesteśmy w stanie ocenić wartość rynkową nabywanego obiektu. Tym samym mądrze budować kolekcję.

W czasie rozpoczynającego się kryzysu inwestycja w sztukę wciąż jest spokojną przystanią dla inwestorów, którzy w innych dziedzinach słusznie mogą obawiać się spadków i zawirowań – mówi Iwona Büchner-Grzesiak, prezes Domu Aukcyjnego Polswiss Art.

3. Znajomość tematu

Przed kupnem obiektu, dzieła malarskiego czy rzeźby, dobrze jest przestudiować biografię twórcy. Również historię sprzedaży jego innych dzieł, wartość maksymalną, jakie osiągały na aukcjach, a za jaką cenę i czy w ogóle można kupić dane nazwisko w galerii. Na polskim rynku sztuki taki przegląd notowań aukcyjnych znajdziecie na portalu artinfo.pl. Jest to szczególnie ważne, gdy nastawiamy się na inwestycję. Wartość każdego obiektu podniesie fakt, czy prace jego autora znajdują się już w jakichś znanych kolekcjach. Zawsze dobrze jest przestudiować wszystkie dostępne nam materiały, które pozwolą nam na wiarygodną i właściwą wycenę dzieła sztuki, które chcemy nabyć.

Jaką biżuterię kupować?

Jeżeli chodzi o biżuterię, należy szukać przedmiotów o znacznej wartości i z dobrego warsztatu złotniczego. Właśnie je można będzie w przyszłości odsprzedać na przykład za granicą. Przy założeniu, że inwestujemy na wiele lat, warto zainteresować się wybitnymi wyrobami jubilerów z końca XIX i początku XX wieku. Tego rodzaju przedmiotów będzie z roku na rok mniej, co również musi rzutować na ich wartość w przyszłości. Trzeba też mieć na uwadze, że stosunkowo łatwo jest określić wartość kamieni i kruszcu. Jednak w przypadku przedmiotów antykwarycznych, znanych marek złotniczych niezbędny jest kontekst historyczny i klasa wyrobu.

Stoisko Hancocks na TEFAF Maastricht 2020

Marszandzi mówią wprost: zainteresowanie sztuką jest obecnie ogromne, nowych klientów przybywa, również wśród tych, którzy do tej pory sztukę omijali z daleka.

4. Nie kupuj kota w worku

Czynnikiem ryzyka przy tego typu inwestycji jest możliwość zakupu falsyfikatu. Uchronić nas może od tego certyfikat, dokument potwierdzający autentyczność dzieła. Nie każdy sprzedający wystawia tego typu świadectwo, ale warto się o nie upomnieć. Co powinien zawierać taki certyfikat? Począwszy od tytułu, techniki, jaką dany przedmiot został wykonany, rozmiaru i roku powstania po podpis artysty, pieczątkę galerii i podpis pracownika czy właściciela galerii.

Certyfikat biżuterii

A jak ma się to do biżuterii? Podobnie, gdyż należy na takim dokumencie wpisać: nazwę przedmiotu, najlepiej z cechami charakterystycznymi, okresem i miejscem powstania. Następnie wypisać kruszce, z jakich został wykonany obiekt oraz masę całego wyrobu. Jeśli biżuteria czy obiekt rzemiosła artystycznego (cukiernica, papierośnica itd.), nie ma nabitych wcześniej prób, to takie pismo poparte powinno być świadectwem badania z Urzędu Probierczego. Kolejną składową jest opis kamieni szlachetnych, o ile takie wyrób posiada. Określić należy ich masę karatową, rodzaju szlifu, formę, a w przypadku diamentów – barwę oraz czystość. Dokument powinien zostać opatrzony pieczątką i podpisem osoby upoważnionej do wystawienia takiego certyfikatu oraz datą i miejscem wystawienia, pełną nazwą instytucji z jej adresem.

Zawsze sprawdzaj

I tutaj jest mały haczyk: zawsze sprawdzaj, kto się podpisuje pod takim dokumentami. Szczególnie jeżeli dotyczy to biżuterii, powinni to robić jedynie certyfikowani eksperci do spraw wyceny biżuterii, kamieni szlachetnych. Są to osoby po krajowych i międzynarodowych kursach branżowych, praktycy z wieloletnim stażem, zrzeszeni w różnego typu instytucjach weryfikujących ich wiedzę, wymagających ciągłego szkolenia, śledzących nowinki branżowe. Zawsze powtarzam: kupuj w renomowanych firmach! Tylko to gwarantuje bezpieczeństwo twojego zakupu i całej kolekcji. Do tematu certyfikatów na pewno będę chciała wrócić i opisać go szerzej w oddzielnym artykule.

Stan zachowania

Przy obiektach antykwarycznych pamiętać też warto o stanie zachowania. Do tego w sumie nie potrzebna jest nam wiedza ekspercka, wystarczy bystre oko i pytanie do doradcy. Wszystkie te informacje są ważne i powinno się je zamieścić w certyfikacie. Od nich będzie zależało, w jaki sposób kupiona przez nas praca będzie zachowywała się wraz z upływem czasu, czy szybko straci na wartości. Co nam daje podsiadanie certyfikatu? Tworzymy historię obiektu, mamy dokument potwierdzający, co nabyliśmy. Również łatwiej nam później odsprzedać taki przedmiot lub sprawdzić aktualną wartość po kilku latach. W momencie wypadków losowych ubezpieczyciel jest w stanie przy pomocy biegłego oszacować cenę takiego przedmiotu. Dzięki takiemu dokumentowi możemy też dociekać swoich praw.

Dziś napisałam, czym należy kierować się przy wyborze dzieła sztuki, biżuterii antykwarycznej czy ekskluzywnej. W następnej części zapraszam do śledzenia obecnej sytuacji na rynku dzieł sztuki. Spróbuję odpowiedzieć na pytanie, czy dzieła sztuki, złoto, diamenty, mogą zyskać na wartości nawet w przypadku kryzysu gospodarczego. Czy inwestycja w sztukę może być doskonałym narzędziem dywersyfikacji portfela w czasach niepewności gospodarczej?

Beata Paluch

historyczka sztuki, ekspertka biżuterii dawnej, absolwentka SGH

na kierunku Podyplomowe Studia Zarządzania na Rynku Dóbr i Marek Luksusowych

Tradycja kolekcjonowania w Rosji jest bardzo głęboko zakorzeniona. Podupadła ona w czasie rządów komunistycznych i odrodziła się na nowo po 1991 r. Od tego czasu spragnieni antyków Rosjanie pojawiają się na rynku z jeszcze większymi środkami finansowymi pozwalającymi na wyeliminowanie konkurencji. Gromadzenie drogocennych precjozów i obrazów stało się modą bogacącego się społeczeństwa. Zamożni Rosjanie postawili sobie więc za cel zdobycie jak największej liczby dzieł sygnowanych znanymi i cenionymi nazwiskami, w tym głównie ze sztuki rodzimej. Pragnienie posiadania rosyjskich wyrobów skłoniło licytujących do licznych zgłoszeń i nadwyżek cenowych, które znacząco zmieniły wizerunek tych prac na arenie międzynarodowej. Sztuka rosyjska stała się ceniona i pożądana, przez co nabrała jeszcze bardziej luksusowego charakteru.

W dziedzinie złotnictwa, największym powodzeniem cieszą się złote jaja stworzone w pracowni Petera Carla Fabergé. Jak podaje Wojciech Konończuk w swoim artykule opublikowanym na łamach dwumiesięcznika ,,Nowa Europa Wschodnia”:

Wisior Fabergé na modelce.

„[…]„patriotycznym” nabytkiem wykazał się Wiktor Wekselberg, jeden z akcjonariuszy koncernu naftowego TNK-BP, który w 2004 r. na aukcji Sotheby’s wykupił od rodziny Forbesów kolekcję jaj Fabergé. […] Wekselberg za „jedyne” sto dziesięć milionów dolarów stał się właścicielem aż jedenastu jaj Fabergé. Jego fundacja oświadczyła, że ich wykupienie to „powrót do Rosji cennych przedmiotów kultury, wywiezionych za granice kraju w XX w. Innym miłośnikiem Fabergé jest Aleksander Iwanow, który w 2007 r. kupił jajo z kolekcji Rothschildów za „jedyne” 18,5 miliona dolarów. Ten mało znany biznesmen dorobił się na sprzedaży komputerów w końcu lat 80. XX w., a następnie zajął się handlem antykami. Dzisiaj jest posiadaczem największej na świecie prywatnej kolekcji dzieł Fabergé i innych zabytkowych wyrobów jubilerskich, której wartość szacowana jest na co najmniej dwa miliardy dolarów.”

Wiktor Wekselberg, akcjonariusz koncernu naftowego TNK-BP, za „jedyne” sto dziesięć milionów dolarów stał się właścicielem aż jedenastu jaj Fabergé!

Rozkwit działalności pracowni Fabergé przypada na czas panowania Aleksandra III. Pracownia stała się jedną z najbardziej charakterystycznych i cenionych firm jubilerskich na świecie. Na przełomie 1884/1885 r. car zamówił złote jajko dla carycy Marii Fiodorownej. Wykonane ze złota pokrytego białą emalią skrywało żółtko, w którym zamknięta była złota kura. W niej zaś ukryty był kosztowny rubinowy wisior. Ten oryginalny prezent wielkanocny rozpoczął nową tradycję na dworze Romanowów. Drogocenne carskie jajo nazwane Jajkiem z kurką stało się złotniczą sensacją i zauroczyło Rosjan. Aleksander w następnych latach zamówił kolejne wielkanocne klejnoty, co przyczyniło się do powstania dziesięciu znakomitej klasy wyrobów złotniczych: Jajka z kurką i szafirowym wisiorem w 1886 r., Trzeciego jajka carskiego w 1887 r., Jajka z rydwanem ciągniętym przez cherubinka w 1888 r., Jajka nesesera w 1889 r., Jajka z widokami duńskich pałaców w 1890 r., Jajka z miniaturą okrętu „Pamięć Azowa” w 1891 r., Jajka z diamentową kratką w 1892 r., Jajka kaukaskiego w 1893 r. i Jajka renesansowego w 1894 r.

Jajka Fabergé
Fabergé, jajka carskie kolejno od lewej: Jako z kurką, 1885; Trzecie jajko carskie, 1887;
Jajko z diamentową kratką, 1892, Jajko z obrotowymi miniaturami, 1896; Jajko z konwaliami,
1898, Jajko z pnącymi różami, 1907; poz. kat. IX.9.

Idąc w ślady ojca, car Mikołaj II również zlecał wykonanie podobnych prezentów dla swoich matki i żony. Tym sposobem od 1895 do 1917 r., z wyjątkiem pogrążonych w wojnie lat 1904–1905, z okazji świąt wielkanocnych w pracowni Fabergé każdorazowo powstawały dwa drogocenne jajka, świadczące o carskim majestacie. Mistrz Piotr Karol (1846–1920) zdobył zaszczyt i tytuły złotnicze dworu Romanowów. Cieszył się tak wielkim uznaniem i zaufaniem, że jego projekty realizowane były często bez konsultacji z carem. Sława zapewniała mu stałe zlecenia od najwybitniejszych i najznamienitszych postaci imperium. Kreatywność i kunszt wykonania jaj sprawiły, że zapragnęła ich cała Europa. W latach 1898–1904 Fabergé wykonał na zlecenie Aleksandra Kelcha wielkanocne podarunki nieodbiegające wirtuozerią i kosztownością od carskich. Siedem znakomitych jaj zamówionych przez rosyjskiego milionera wykonano jako podarek dla żony, Barbary Kelch. Forma ta stała sie tak popularna, że zaczęto wytwarzać miniaturowe jaja w formie zawieszek i wisiorów. Szybko zaczęły je naśladować inne pracownie. Mimo rozwiązania firmy Fabergé z powodu ciężkiej sytuacji w kraju na początku XX w., jaja wytwarzane są do dziś.